Leroy Colbert, to znakomity legendarny kulturysta lat 50 - tych. Jest to człowiek, który na własne oczy widział jak "żelazny sport" staje się coraz popularniejszy i jak zmienia się przez dekady. Był w świadkiem rozkwitu imperium Weider'ów, którzy mieli ogromny wpływ na kształt dzisiejszej kulturystyki. Leroy jest pierwszym naturalnym kulturystą, który oficjalnie przekroczył w ramieniu 53 cm. Jego największe sukcesy to: 1952 Mr. New York City i 1953 Mr. Eastern America. Mimo upływających, lat nadal jest aktywny i stara się przez swoją stronę leroycolbert.com i kanał youtube przekazać swoje doświadczenia i filozofię życia. 2006 dostąpił zaszczytu wzniesienia jego nazwiska do legend Muscle Beach Hall of Fame.





















To wszystko nie zmienia faktu, że wspaniała i estetyczna sylwetka, podziwiam.
We współczesnej kulturystyce jest taka dysharmonia życiowa. Ludzie z ograniczeniem zakresu ruchu poprzez swoje mięśnie (jak chociażby Burneika). Te potwory typu Jay Cutler, nie mają już tego wdzięku, który miał Leroy Colbert. Nie podziwiam ich.
A Leroy reprezentuje taką kulturystykę jaką chciałbym się cieszyć, funkcjonalną, wyważoną.
Powodzenia w tworzeniu panteonu i pozdrawiam serdecznie.
Dzięki
WILKU ktorego brakuje na forum by poparl moje zdanie a jego wiedzy nie musze udowadniac :)
Twierdzenie, że wielka masa Burneiki krępuje jego sprawność jest naciągane - wystarczy obejrzeć filmiki przed jego ostatnią walką na ringu!
Sylwetki wzbudzającej podziw otoczenia dorobicie się bez sięgania po zakazane środki i nikt nie będzie Was mierzyć czy i ile brakuje Wam do 50cm w bicepsie!